Po dorocznym żeglowaniu na Mazurach znów przekonałem się, że jeszcze długo przyjdzie czekać warszawiakom na sprawne podróżowanie między stolicą a Krainą Tysiąca Jezior. Przed rokiem w drodze powrotnej przez 5 godzin przebijaliśmy się w korkach - największe tworzyły się przed Pułtuskiem (obwodnica ma tu powstać dopiero w 2025 r.) i dalej za Zegrzem przez Legionowo.
Tym razem, wyruszając z Rucianego-Nidy wybraliśmy okrężną trasę przez Pisz, Łomżę, Ostrów Mazowiecką i Wyszków. Taką pokazała wyszukiwarka Google jako najszybszą. Czy warto jednak wierzyć w takie wskazania? Mam duże wątpliwości. Ostatecznie zamiast 3 godzin powrót trwał 4,5 godz.

Na mapce powyżej trasy Ruciane-Nida - Warszawa proponowane dzisiaj, czyli już po długim weekendzie. Na niebiesko wariant najkrótszy (niespełna 3 godz.) przez Ostrołękę i Wyszków. Na czerwono nasza trasa powrotna z dodatkowymi łamańcami wynikającymi z aktualizacji wyszukiwarki, która w miarę przemieszczania się do celu, wskazuje warianty krótsze "o 12 minut" albo nawet "o 45 minut".
I tak ze znanej mi dobrze drogi krajowej Pisz - Kolno zjechaliśmy za tym drugim miastem w drogę wojewódzką w kierunku Nowogrodu (miasto u ujścia Pisy do Narwi), która miejscami przypominała wiejski dukt wąski, usiany dziurami i pełen wybojów. Trzeba było mocno zwolnić, a jazda stała się mało komfortowa. Wyszukiwarka uznała jednak, że lepiej tędy do Śniadowa niż przez Łomżę.
Na przebudowywanym odcinku "ósemki" między Ostrowią Maz. a Wyszkowem, który według pierwotnego terminu właśnie miał być oddany jako droga ekspresowa S8 (prace przedłużą się do jesieni), wyszukiwarka najpierw pokazała, że spory fragment jest "zamknięty". Okazało się, że przejazd istnieje, tyle że boczną jezdnią serwisową. Oddano już jedną główną, pocieszające jest to, że mimo betonowej nawierzchni jedzie się bez podskakiwania i w miarę cicho (inaczej niż na "gierkówce" z betonu przed Piotrkowem Trybunalskim).
Jednak w okolicy powstającego węzła Poręba (skręt na Brok) wyszukiwarka zaczęła wariować. Uznała, że pokonanie korka na "ósemce" do Wyszkowa zajmie aż 45 min. Lepiej - doradziła - odbić na Brańszczyk, za którym wraca się na ekspresową obwodnicę Wyszkowa. Ruszyliśmy więc przez bory i lasy, a razem z nami inni kierowcy. W kolejnych mijanych wsiach ludzie przy płotach z niedowierzaniem wpatrywali się w ciągnący przed ich domami sznur samochodów. Aż w końcu powstał korek na objeździe i inna wyszukiwarka zaczęła proponować objazd objazdu polegający przede wszystkim na tym, żeby zawrócić.
Absurdalna sytuacja. Na przyszłość postanowiłem jednak mniej kierować się wskazówkami takich wyszukiwarek. Mam nadzieję, że doczekam lepszego dojazdu na Mazury ekspresową S8 do Ostrowi Maz., a stąd ekspresową S61, czyli Via Baltica, która w 2020 r. ma być doprowadzona do Łomży, a rok-dwa lata później w okolice Szczuczyna i Ełku. Trochę naokoło, ale pewnie i tak wygodniej i szybciej niż po dziurach z wyszukiwarek.
Na koniec kilka wrażeń z wjazdu do Warszawy obwodnicą Marek. Otóż w niedzielny wieczór po długim weekendzie mimo trzech pasów ruchu nie udało się uniknąć dwóch korków. Jeden z powodu stłuczki za nieczynnym węzłem Wołomin, a drugi przed jedynym czynnym na tej 15-kilometrowej trasie węzłem Zielonka. Wielu kierowców próbuje tu skręcać do południowych dzielnic Warszawy z wjazdem przez ul. Żołnierską i Marsa do Trasy Siekierkowskiej. Droga to mocno rozkopana, ale takoż doradzają internetowe wyszukiwarki.
(osa)